
Po ostatnim artykule, w którym omówiłam najczęściej wykorzystywane typy zdjęć odzieży w sklepach, dostałam wiele wiadomości z pytaniami. Okazuje się, że najwięcej wątpliwości budzą tak zwane „duchy” (inaczej zdjęcia „ghost”). Czy rzeczywiście warto w nie inwestować? A może są w dzisiejszych czasach nieco przestarzałe? Czy można je wykonać samodzielnie? Dziś postaram się więc odpowiedzieć na najważniejsze pytania dotyczące „duchów” – wciąż najpopularniejszych zdjęć w sklepach z odzieżą online.
Czym są zdjęcia typu „duch”?
Fotografie produktowe typu „duch” (z angielskiego „ghost”) charakterystyczne są właśnie dla marek odzieżowych. Skąd pochodzi nazwa „duch”? Otóż, pomimo że zdjęcie wygląda jak wykonane na człowieku, to wewnątrz ubrania mamy… ducha (a dokładnie to pustą przestrzeń). Ten efekt powstaje przez fotografowanie ubranego manekina, a następnie usunięcie go w obróbce komputerowej. Cały proces nierzadko wiąże się z koniecznością wykonania kilku zdjęć, które później są ze sobą montowane w jedną fotografię, lądującą finalnie na stronę sklepu. Jak widać, pracy jest przy tym całkiem sporo. Nie bez powodu uważa się, że zdjęcia typu „duch” to jeden z najtrudniejszych do wykonania rodzajów zdjęć produktowych.


Skąd bierze się cena „duchów”?
Właśnie ten skomplikowany proces sprawa, że „duchy” są najczęściej nieco droższe niż tradycyjne packshoty (czyli po prostu zdjęcie leżącego produktu na białym tle). Głównej cechy odzieży niestety nie da się obejść – ubrania po prostu najlepiej wyglądają na sylwetce. Fotografując je na płasko, nie będziemy w stanie oddać ich prawdziwych krojów czy fasonów. Profesjonalny fotograf produktowy pracę rozpoczyna od wyboru odpowiedniego manekina. Nie ma bowiem czegoś takiego, jak jeden „uniwersalny” manekin, na którym wszystkie ubrania leżą doskonale (długa bluza fotografowana na manekinie bez rąk może dać efekt co najmniej komiczny).

Ja zawsze wykonuję od kilku do kilkunastu zdjęć jednego produktu przy jednakowym świetle, a potem… szyję. Fotograf odzieżowy jest trochę jak krawiec, który w programie do obróbki graficznej usuwa, „rozpruwa” oraz „skleja” fragmenty z różnych zdjęć. Porządnie wykonane i obrobione zdjęcie typu „ghost” nie tylko pozbawione jest zbędnego modela w postaci manekina, ale też wszelkich zagnieceń, paproszków czy plam. Retusz musi być tu niezwykle precyzyjny – w końcu na stronie sklepu klienci będą przeglądać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości. Co więcej, każdy produkt prezentowany jest w co najmniej kilku rzutach (dzięki czemu możemy oglądać ubrania z wielu perspektyw).
Odpowiedź na pytanie, czy takie zdjęcia można wykonać samemu, nasuwa się więc chyba sama. Oczywiście, że można – o ile posiada się manekiny, lampy, odpowiedni sprzęt, umiejętności graficzne i… dużo cierpliwości. W przeciwnym razie zdecydowanie korzystniej będzie zainwestować w pomoc profesjonalisty.

Jakie są plusy zdjęć odzieży typu „ghost”?
Skoro „duchy” wymagają tyle zachodu, to czy warto w ogóle w nie inwestować? Być może lepiej będzie od razu zapłacić za sesję na modelce? I tak i nie – jeśli dysponujesz dużym budżetem lub i/lub masz stosunkowo niewiele ubrań w ofercie, zawsze sugeruję profesjonalną sesję na „żywym organizmie”. Zdjęcia typu „ghost” mają jednak niezliczone plusy, o których nie sposób nie wspomnieć. Przede wszystkim są dużo tańsze niż sesja na modelkach, zachowując jednocześnie możliwość prezentacji tego, jak odzież wygląda się na ciele. Bez problemu odzwierciedlają fakturę materiału oraz to, jak tkanina czy krój układają się po założeniu. Zdjęcia typu „duch” wymagają również od fotografa mniej przygotowań, więc sesja idzie sprawniej, co znacznie skraca czas realizacji. Nie ma też ryzyka, że kilka zdjęć (np. wykonanych w dużym odstępie czasu) będzie się od siebie różnić. To pozwala właścicielom sklepów dodawać produkty z jednej kolekcji w dowolnym momencie. Co więcej, dobrze wykonane i obrobione zdjęcia typu „ghost” absolutnie nie wyglądają na stronie sztucznie. Pamiętajmy, że klienci odwiedzają sklepy po to, by kupić ubrania, a nie przyglądać się modelkom.
Komu polecam inwestycję w „duchy”?
Wszystko zależy od koncepcji przyjętej przez markę. W sieci możemy znaleźć wiele sklepów z odzieżą, które bazują wyłącznie na fotografiach na modelach (nierzadko w niskiej rozdzielczości). W takich przypadkach zdarza się jednak, że klienci skarżą się na brak możliwości dokładnego przyjrzenia się produktom z bliska. Ogromnym plusem zdjęć typu „ghost” jest ich duża rozdzielczość i wiele perspektyw – dzięki temu odwiedzający stronę sklepu mogą podejrzeć każdy detal produktu z każdej strony. Z tego powodu wiele marek odzieżowych zamieszcza w sklepie kilka rodzajów zdjęć jednocześnie. „Duchy” mogą być więc doskonałym uzupełnieniem tradycyjnej sesji z modelami. Przy mniejszych budżetach lub częstej rotacji produktów „ghosty” w zupełności wystarczą.


Co więcej, ten rodzaj zdjęć produktowych jest na tyle uniwersalny, że nada się nie tylko do sklepów internetowych, ale też na ulotki, foldery, katalogi, rollupy czy inne większe materiały reklamowe. Jeśli więc zależy Ci na zdjęciach, które będą uniwersalne (dużo bardziej uniwersalne niż chociażby zdjęcia na wieszakach czy flatshoty) – zdecydowanie warto w nie zainwestować. W ofercie mojego studia w cenę „duchów” wliczone są dwie wielkości zdjęć: do internetu oraz do druku.
Zdjęcia „duchy” wciąż wiodą prym w sklepach odzieżowych. Nie dzieje się to bez powodu – są dokładne, stosunkowo tanie i pozwalają ukazać produkt w wysokiej rozdzielczości. Czy TRZEBA w nie inwestować, mając własną markę z ubraniami? Oczywiście, że nie. Z pewnością jednak warto je rozważyć. Jeśli szukasz fotografa produktowego, który wykona dla Ciebie zdjęcia typu „ghost”, zajrzyj do zakładki z ofertą.
W sklepach gdzie była prezentacja produktu typu „ghost” i jednocześnie znajdowały się zdjęcia jak produkt wygląda na żywej osobie (modelce), konwersja była wyższa 😉 W branżach typowo kobiecych sprawdzają się także animacje 3D produktu.
Zgadzam się. Najlepiej jest mieć zdjęcia i na modelce i ghost ponieważ one się uzupełniają. Jeśli chodzi o akcesoria to super sprawdza się zdjęcie obrotowe 🙂
Super artykuł i fajnie przedstawiony temat zdjęć odzieżowych. Też myślę, że równoczesne przedstawienie produktu na modelce i na zdjęciu „duch” fajnie się będą uzupełniać 🙂
Bardzo fajnie wszystko jest przedstawione
Ojej …tu się można ciekawych rzeczy dowiedzieć:-)
Ja wolę gdy ubranie pokazane jest jednak na modelce.
Lubię tutaj zaglądać, super, że jest taki blog.
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że zdjęcia „duch” to też „konstrukcja” ubrania w miejscach, gdzie usuwany jest manekin. Efekty są świetne jako alternatywa dla sesji z modelami ?
Wydaje mi się, że ubrania ciekawie się prezentują zarówno na modelach jak i na „ghostach” 🙂